Dziwne uczucie, mnie ogarnęło, bo chce mi się okropnie... płakać. Nie wiem skąd to, nie wiem po co, ale w tym momencie mógłbym jedynie usiąść i się popłakać. Nie wiem, czy to wpływ muzyki, której właśnie słucham, czy to wiersz, który dzisiaj przeczytałem (po którym tak, popłakałem się), czy to może jakieś inne czynniki, nie znane mi bliżej, aczkolwiek takie, których kontur mógłbym chyba rozrysować. A może to wszystko na raz. Po trochu. Przejdzie mi, jak wszystko.
Z drugiej strony mam ochotę wyjść na zewnątrz, pójść, pobiec gdzieś przed siebie. Tak po prostu. Biec, śpiewać, tańczyć... No tak, ale nie pozwalają mi skurcze w obu udach (cholernie bolesne i długotrwałe - takiego skurczu jeszcze nie miałem), a także bolący kręgosłup. Nogi to pewnie ze zmęczenia, cała noc sobotniego tańczenia, dzisiejszy trening piłki ręcznej, zaliczenie "siłówki" na wf-ie, mało snu. Niestety kręgosłup to żadne przemęczenie, co wcale mi się nie podoba. Ech no, przyzwyczaiłem się znosić ból, bo od kiedy pamiętam coś mnie ciągle bolało, ale to wcale nie jest fajne.
Idę spać. Jutro próbna matura z chemii.
to kciuki za chemię..
OdpowiedzUsuńpoza tym płakanie to Proszę Pana wcale nie jest takie złe..
a na kręgosłup dobra piłka :)
tylko to, że mija jak wszystko, to jakoś wcale mi się nie podoba, o nie...
przytulam
Coś jednak trwa i trwa i trwa.
OdpowiedzUsuńA Pani cóż ja powiem?... oto, że w tym życiu
Nic straconego nie ma na jawie, ni w skryciu,
I wszystko jest zmieniane tylko - na toż samo,
Wyższe lub niższe, bliższe lub oddalone;
A co zginęło - myślisz - zakryte jest bramą
Lub cieniem jej, i z czasem będzie wyświecone!
I żadna łza, i żadna myśl, i chwila, i rok
Nie przeszły, nie przepadły, ale idą wiecznie,
Ulotną myśl z czasami zamieniając w wyrok,
A wyrok w treść istniejącą bardzo niestatecznie.
I nie ma grobów... oprócz w sercu lub w sumieniu,
I nie ma krzyżów ... oprócz na zimnym kamieniu, Albowiem krzyż jest życie już wiek dziewiętnasty:
Nowina! - którą przecie z najweselszym żalem
Maryje i Salome, trzy święte niewiasty,
Przyniosły były jeszcze - tam, do Jeruzalem!...