poniedziałek, 23 sierpnia 2010

No i wiem, czemu nie potrafię niektórych rzeczy załatwić jak należy. Boję się konsekwencji. Ot, niby błahostka, a jak potrafi życie skomplikować. Choć może i nie błahostka? Bo to w sumie nie taka znów błahostka. Normalnie sam nie mogę w to uwierzyć, że aż tak można się bać, żeby nic nie zrobić i się tylko męczyć. Sam już nie wiem co gorsze. Mogę zyskać, mogę stracić. "Może si może no" jak to mawia Wireman (nie pytajcie).

1 komentarz:

  1. Konsekwencje to organiczna część każdego projektu. Ale dla mnie ważniejsza jest odpowiedzialność.
    Być gotowym ponieść (unieść) odpowiedzialność za każdy swój czyn.
    Karol Wojtyła poświęcił temu całą książkę (dysertację): "Odpowiedzialność i czyn". Choć kolejność w tytule może dziwić.
    Roman Ingarden napisał spory tekst o odpowiedzialności, jest w "Książeczce o człowieku".

    Jako temat pracy domowej zostaje doprecyzowanie pojęć: konsekwencje i odpowiedzialność :-)

    OdpowiedzUsuń