Spędziłem dzisiaj bardzo miły dzień. No i chodzenie na bosaka po Warszawie coraz bardziej mi się podoba.
Jutro jadę do wuja Aleksandra, podejście drugie, bo w piątek wuja nie zastałem, bo się źle zrozumieliśmy. A chcę się z nim bardzo zobaczyć. Jest o czym rozmawiać. No i o Solidarności też mogę się czegoś dowiedzieć. Poznać stanowisko wuja, pomyśleć nad tym co sam chce powiedzieć trzydziestego.
No i basta. Sam nie wiem o czym mogę jeszcze napisać. Skończyły mi się pomysły. No i do opowiadania mam sto różnych pomysłów, z których każdy następny jest bardziej pokręcony od poprzedniego, przez co w ogóle do niczego się nie nadaje. Chyba utknąłem w miejscu.
W takich momentach trzeba usiąść w ciszy i pozwolić głębi by szumiała w sercu, duszy, sumieniu, w naszym najgłębszym "ja". Tam jest niewyczerpana kopalnia pomysłów i pieśni. I Ładu ;-)
OdpowiedzUsuń