środa, 14 kwietnia 2010

Rano nie sądziłem, że wyprawa do Strachówki będzie aż tak udana. Na niebie były chmury, zbierało się na deszcz, jednak gdy dojechałem do Strachówki, zza chmur wyszło wspaniałe, wiosenne słońce i pogoda zrobiła się wyśmienita na okoliczność sadzenia dębów. Od razu po wejściu do szkoły dostałem aparat i zarządzenie, że zamiast nieobecnego taty mam robić zdjęcia. Z dziennikarza stałem się dziennikarzem-fotografem. Nareszcie mogłem dzierżyć szkolny aparat, którego nigdy do ręki nie dostawałem. A tu cały dzień przede mną, wszystko w moich rękach :-) Msza była bardzo ładna, szczególnie udane było kazanie księdza proboszcza o patriotyzmie, jedno z ciekawszych jakie od ks. Andrzeja słyszałem. Poczty sztandarowe też wyglądały bardzo okazale, co dodawało jakby całej uroczystości powagi. Pierwszy dąb wylądował przed gminą, został zasadzony, ale niewiele dowiedzieliśmy się o osobie, za pamieć której dąb ten posadzono. Inaczej było pod szkołą, gdzie miałem możliwość czytania zapisków Andrzeja Króla i kartki od Kazimierza Jackowskiego, wysłanej już z niewoli. Wszystko miało taki podniosły charakter i było po prostu bardzo wzniosłe, jeśli można tak powiedzieć. Wszystkiego dopełniło przedstawienie przygotowane przez panią Emilię, las katyński jaki wyrósł na sali gimnastycznej robił ogromne wrażenie, świece wokół i gimnazjaliści czytający fragmenty listów i pamiętników ofiar, recytujący wiersz "Guziki" Herbert, całość była po prostu niesamowita i mogę szczerze powiedzieć, że był to najlepszy program jaki dotychczas widziałem. Tym większe pokłony dla pani Emilii, trochę żałowałem nawet, że nie działo się to wszystko za czasów kiedy to ja byłem w gimnazjum, żebym mógł stanąć pomiędzy tymi krzakami i recytować wiersz lub przytaczać wspomnienia ofiar i ich bliskich. Było pięknie po prostu, takich rzeczy brakuje mi w liceum, to chyba jedyna rzecz, której w Poniatówce jest za mało.

3 komentarze:

  1. Bo używamy tego samego komputera, a tata się nie wylogowuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokłonów to chyba sobie nie wyobrażam, ale ciesze sie i dziekuje. Bardzo to było dla mnie trudne, do współczesnej historii Polski i do jej zakłamywania mam charakter bardzo emocjonalny. Sama pamietam jak nie mogłam sie dowiedzieć, dlaczego mój dziadek siedział w wiezieniu (UB w Mińsku).
    To przedstawienie to były właśnie moje emocje.
    Mam też satysfakcje, że dzieciaki w nim uczestniczące mają świadomość, że brały udział w czymś ważnym. I też żałuje, że to pierwszy program na ten temat w szkole.
    Dziekuje jeszcze raz za dobre słowo.

    OdpowiedzUsuń