wtorek, 23 lutego 2010
Dzisiaj nasz pierwszy mecz w piłkę ręczną. Graliśmy sparing z Hoffmanową, sprawdzaliśmy ustawienie i pozycje. Udało się nawet wygrać, 19:17, więc mamy, jak na razie, 100% zwycięstw:-) A ja mam 25% skuteczności, bo na 4 strzały trafiłem jeden. Jeden, ale jaki efektowny:-) Koledzy stwierdzili nawet, że był to najładniejszy gol meczu:-) Koniec przechwałek, fajnie było, jednak piłka ręczna to świetna zabawa. Tyle na dzisiaj, trzeba wracać do lekcji, jutro kartkówki z chemii i angielskiego, sprawdzian z biologii udało się przełożyć. A w czwartek kolejny mecz w siatkówkę, tym razem Batory.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Dawno nie pisałem. Jakoś tak nie miałem o czym. Szkoła się zaczęła znowu, na szczęście nie mam większych problemów z zaaklimatyzowaniem się ponownym. Od tego tygodnia, właściwie od jutra znowu zaczynają się sprawdziany i inne takie. Z matematyką trzeba coś zrobić, przyda się jakieś przygotowanie do matury. Właśnie, matura. Wiem już od jakiegoś czasu co będę zdawać. Plan jest prosty: polski, angielski, chemia rozszerzenie i matematyka rozszerzenie (chciałbym matematykę na rozszerzeniu, ale na razie...). Przegraliśmy ostatni mecz w siatkówkę, 0:3 z Rejem. Nie wiem co się z nami dzieje na tym boisku, drętwiejemy po prostu i gdzieś gubimy wszystkie nasze umiejętności. Jutro pierwszy mecz w piłkę ręczną, nie mamy jeszcze składu, przyjdą wszyscy, którzy mają na to ochotę. W piątek był koncert Comy, super zabawa. Oczywiście najbardziej rozruszał tłum Jelonek, który szalał na swoich magicznych skrzypcach. Zrobiliśmy nawet pociąg, co było super zabawą.
niedziela, 14 lutego 2010
Deutsch 2010/Warschau
Wracam po tygodniu nieobecności spowodowanej moim pobytem na obozie języka niemieckiego w Warszawie. Zacznijmy od tego, że o samym Deutschu wiedziałem niewiele, jedynie to, że będziemy uczyć się niemieckiego i to, że jest organizowany dla stypendystów fundacji co rok w Warszawie lub w Krakowie. Coś organizowanego przez fundację musi być fajne, to już tautologia. Zaczęliśmy w sobotę, od przyjazdu, powitań, uścisków, poznawania siebie nawzajem i ogólnego zadowolenia. W niedzielę nie mieliśmy zajęć, za to mszę św. w języku niemieckim. Wieczorem wybraliśmy się do Teatru muzycznego Roma, na spektakl "Upiór w Operze". Ja widziałem ten musical po raz drugi, ale i tak bardzo mi się podobał. Są rzeczy, które można oglądać wiele razy. Od poniedziałku zajęcia, 3 godziny w Goethe Institut codziennie. Zaczynaliśmy o 14.45, więc rano mieliśmy czas dla siebie. Muzeum Powstania Warszawskiego, lodowisko, kino, każdy znalazł coś dla siebie. Potem zajęcia, wieczorem kolacja i znów chwila dla nas. Pogodne wieczorki, adoracja, spotkania z ciekawymi ludźmi, dyskoteka. Oczywiście życie nocne również kwitło w najlepsze;-) Wróciłem już do domu, zadowolony i szczęśliwy, z większą motywacją żeby nauczyć się choć trochę języka niemieckiego i z oczekiwaniem na następny wyjazd fundacyjny;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)