piątek, 1 kwietnia 2011

Bronisław i Aleksander

Szkoła, spotkanie z prezydentem Komorowskim, kilka słów dla telewizji i do domu. Ot, typowy dzień ważnej persony. Czyli mnie. A było to tak...

Więc spotkanie z prezydentem rzeczywiście się odbyło, a to z okazji jutrzejszej rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II. Prezydent chciał się spotkać, my (my, czyli stypendyści FDNT - "żywy pomnik Jana Pawła II") się chcieliśmy spotkać, więc spotkanie się odbyło. Dzisiaj w pałacu prezydenckim. A wrażenia to mam takie:

Pan prezydent utwierdził swój dobry wizerunek w moich oczach. Był przede wszystkim "ludzki", taki normalny facet, ojciec pięciorga dzieci, człowiek na stanowisku, a nie stanowisko na człowieku. O czym mówił? Ano padło parę pytań, kim chciał zostać w młodości, jak chciałby pomagać rodzinom wielodzietnym w Polsce (!!!), o spotkania z papieżem. Więc najważniejsze: rodziny wielodzietne. Pan prezydent stwierdził, że jego marzeniem jest aby "rodziny liczne składały jeden wspólny podatek". I w sumie tyle, a poza tym rodziny wielodzietne są bardzo ważne i stanowią kapitał ludzki, ponieważ mamy w Polsce niż demograficzny. Trudno się z nim nie zgodzić. Często życzy się ludziom "spełnienia marzeń", więc tego życzę panu prezydentowi. Poza tym prezydent chciał zostać leśnikiem, a papieża spotkał przy organizowaniu jednej z jego pielgrzymek do Polski. 

Kilka słów dla telewizji polskiej też było, w sumie nic nowego, tylko fundacyjny standard "powiedz coś o sobie, skąd się w Fundacji wziąłeś i co ci ona dała". Na luzie. Ale dobrze jest poćwiczyć przed kamerą, a nuż będzie mi to w pracy kiedyś potrzebne? (sobie też życzę spełnienia marzeń). 

Był Bronisław, był też Aleksander. Jackowski. Też osobistość nie byle jaka. U wuja byłem we wtorek, miło było go zobaczyć po długiej przerwie. Pogadaliśmy, wypiliśmy herbatę. Podoba mi się to, że z kontaktów praktycznie żadnych przeszliśmy na kontakty tak przyjacielskie. Wydaje mi się, że mogę się już zaliczyć do jednego z jego "młodych przyjaciół". Oczywiście wuj wyraził ponownie swój zachwyt osobą mojej mamy, której to teraz przekazuję, co by przypomnieć, że wuj mamę naprawdę podziwia. 

To wycinek z dwóch spotkań. Ale ludzi ciekawych spotykam codziennie, nie myślcie sobie, że to tak od święta. Codziennie w szkole, w domu, na ulicy (niektórych nie znam, ale ufam, że są ciekawymi ludźmi). Potencjał ludzki. Tak to się teraz mówi. Tak więc ja ten potencjał ludzki widzę wokół siebie, myślę że też takim jestem. Fajnie być potencjałem. 

3 komentarze:

  1. Zdecydowanie tak, Łazarzu, Józefie.
    Pozostane w tej konwencji: Bronisław, Aleksander, Łazarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty nasz potencjale. Mam nadzieję, że wuja ode mnie pozdrowiłeś. Opinię o Prezydencie podzielam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaufanie Ciekawym.
    i znowu zaskoczyłeś mnie dobrym słowem!
    kiedyś jeszcze zadzwonię..
    a tak mi się przypomniało, że ostatnio miałam w grupie licealistów wraz z maturzystami.tyle. aż.

    OdpowiedzUsuń