środa, 15 grudnia 2010

Klub kulturalnej rozmowy

Dzisiejszego, jakże pięknego środowego dnia, odbyło się drugie spotkanie w ramach projektu pani Zaremby - Klubu kulturalnej rozmowy. Idea jest prosta: na takim spotkaniu oglądamy film (gatunek, czas powstania itd. zależą od... od czynników różnych, aktualnie zaczęliśmy cykl oglądania filmów, które powinno się znać), po czym następuje dyskusja. Punktem wyjścia jest film, aczkolwiek temat schodzi na różnorakie ścieżki, często niespodziewane.

No i dzisiaj obejrzeliśmy "Ucztę Babette", duński film, opowiadający o małej duńskiej osadzie, zamieszkałej przez społeczność protestancką. Bardzo ortodoksyjną społeczność, przestrzegającą surowo zasad swojej religii i pouczeń miejscowego pastora. Nie będę się tutaj rozpisywał o fabule, bo może ktoś nie oglądał i jeszcze chce to zrobić. Chcę tylko powiedzieć, że film rzeczywiście jest godny uwagi i niesie ze sobą niejedno przesłanie. Trafia. No i po raz drugi już, pani Zaremba naznaczyła problem szybkiego jedzenia w dzisiejszym świecie, bez należytego obrządku, bez rozmowy, jedzenia dla zaspokojenia głodu. I co tu dużo gadać - ma rację.

Wróciłem przed 21 do domu. Nie żałuję jednak ani trochę. Te spotkania są po prostu świetne, czegoś takiego brakowało mi w gimnazjum i przez pierwsze dwa lata liceum. Mogę się tutaj rozpływać w zachwycie dla pomysłu pani Zaremby ale powiem tylko, że jestem jej za to wdzięczny. Bo jakby nie było - poświęca własny czas, którego, jak sama często mówi, nie ma za wiele. No i zaciera się granica nauczyciel - uczeń. Na tych spotkaniach jesteśmy uczestnikami dyskusji, równymi sobie, bez podziałów. Za co również trzeba Zarembie pogratulować. Bo potrafi stworzyć taką atmosferę.

Ze spraw innych - boli mnie kostka. Dzisiejszy mecz był trochę niefortunny, że się tak wyrażę. Mam nadzieję, że będę w stanie grac jutro.

5 komentarzy:

  1. Widzisz, Łazarz, ja mam podobne odczucia w stosunku do Kółka Inkwizycji ;-) Któremu te środowe spotkania robią konkurencję, podobnie jak owo machanie mieczami, LARP bodajże.
    Z największą przyjemnością wysłuchałbym bodaj najkrótszej relacji z tego, co dzieje się na spotkaniach Klubu Kulturalnej Rozmowy, bo szczerze żałuję, że nie mogę być ich członkiem. Jak długo gadaliście? Jakie tematy poruszaliście? Czy staraliście się analizować obejrzany film, czy raczej wymienialiście się komentarzami, debatując nad spornymi kwestiami? Opowiedz coś, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieńmy terminy na każdy inny termin niż środa, proszę. To nie jest sprawiedliwe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie chyba żaden termin nie zadowoli, więc muszę ze smutkiem pożegnać perspektywę kulturalnej rozmowy... Chyba że we wtorek albo w piątek, ale wtorki to fakultety więc też odpada pewnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ci Łazarz dam popalić. "Ojciec ci wleje". Opowiem, w szkole. Co to za zwyczaje rozpalić ciekawość (global, universal) i ograniczyć się do kręgu kumpli w szkole. A może inni (global, universal) też tu są? To proszę ich (mnie zwischen) wziąć pod uwagę. Może jakieś karnety rozdawaj, albo złote karty dla sympatyków-uczestników tego bloga? Internauta jest we mnie bez wieku, choć z plikiem doświadczeń życiowych. Chciałbym wejść do klubu :)

    Czy wasza "pani" ma coś z Szelburg-Zarembiną ?

    OdpowiedzUsuń