Dla mnie zaczęło się już w piątek - po raz drugi byłem w grupie "medialnej", więc w piątek mieliśmy małe zgrupowanie i krótkie szkolenie jak mówić i zachowywać się w obliczu kamery. A od soboty rozpoczęła się praca. Zostałem oddelegowany do krótkiego wejścia antenowego "na żywo" z Zamku Królewskiego, podczas rozdania nagród TOTUS. Gala jak zawsze piękna, fajne w niej jest to, że , możemy wejść "na salony". Normalnie nie mogę sobie porozmawiać z abp. Nyczem czy Gocłowskim. A tu proszę.
W niedzielę wielki finał, czyli koncert. Dzięki wspaniałej pogodzie ludzie dopisali i były prawdziwe tłumy. Zabawa też wspaniała, atmosfera cudowna.
Bardzo fajnie było spędzić weekend na Starym Mieście i w okolicach Zamku Królewskiego. Mieszkaliśmy w małym, bardzo przyjemnym hostelu tuż przy Zamku, więc wszędzie mieliśmy blisko. A i odkryłem tam super uliczkę, która przypomina wieczorem coś na wzór takiej średniowiecznej czy renesansowej uliczki miejskiej. Cudo. Lubię takie klimaty.
A teraz wróciliśmy do szarej rzeczywistości. Ściąłem włosy - to tak żeby was postraszyć :)
Dobrze, że tam jesteś i byłeś. Wypatrywaliśmy cię. Dzięki wam przeżywamy ten dzień bardzo rodzinnie i osobiście.
OdpowiedzUsuńOwocuje to nawet w moich katechezach. Zajrzyj na bloga.
Ciekawy jestem jak krótko się obciąłeś :-)