środa, 26 maja 2010

Normalnie się dzisiaj załamałem. Byliśmy jako przedstawiciele szkoły w teatrze muzycznym ROMA, na finale konkursu młodych talentów ze szkół śródmiejskich. Wszystko fajnie, ale to co się działo na scenie... Występ laureatów był... sam nie wiem, taki który powoduje odruch wymiotne? A o co mi chodzi? O to, że na ponad 1,5 godziny jedynie dwa występy były godne uwagi. W sumie to nie chodzi mi nawet o poziom śpiewów i tańców, ale o osoby, które to przedstawiały. Tak zmanierowanej, zblazowanej i zepsutej do reszty młodzieży (a nawet dzieci!) nie widziałem chyba jeszcze nigdy. To było przerażające, każdy występ był właściwie taki sam, "artyści" tak pewni swojej wielkości i talentu, że niedobrze się robiło, grupy taneczne pokazujące to samo i przy okazji eksponujące swoją wyższość i "fajność"... To było straszne. A już na samym wstępie wgniotła mnie w fotel mała dziewczynka z podstawówki, więc nie więcej lat miała niż 12, która, przepraszam za określenie, ale kreowała się po prostu na taką dziwkę. I to nie jest bynajmniej tylko moje spostrzeżenie. Aż żal mi się zrobiło jej i jej rodziców. Ja po prostu tego nie ogarniam...
Dwa jaśniejące punkty na tym ciemnym obrazie: grupa taneczna składająca się z małych dziewczynek z podstawówki, które tańczyły taniec kowbojski. Widać, że robiły to z radością i były przy tym naturalne i po prostu bawiły się i śmiały na scenie, co potem zwróciło im się w ilości oklasków jakie zebrały. Drugi punkt: chłopak z liceum, który śpiewał/recytował. Jedyny występ na poziomie, ciekawy, dojrzały i naturalny. I za to też otrzymał gromkie brawa.
A poza tym to zaliczyłem chemię dzisiaj, no i teraz muszę dociągnąć jakoś do końca roku, a to już za trzy tygodnie właściwie:-)
Po przeczytaniu "Lalki" biorę się za "Faraona", to już postanowione :-)

1 komentarz:

  1. Widzisz! takie same gnioty widziałem i rzygałem w 1981, jest w pamiętniku Rok 1981 .... Trzeba płakać nad nimi "i nad synami waszymi" (stacja 8, Jezus pociesz kobiety, niewiastami zwane).
    Bierz się za dziadka Prusa, Królowie się ucieszą. Kochali wuja i ciotkę Głowasiów. Krytyce też poważają te obie jego powieści.... Jak ci się udało przekonać Helusię?

    OdpowiedzUsuń