wtorek, 25 maja 2010

Nad Legionowem rozpętała się potężna burza. Właśnie wyszedłem z łazienki i w pokoju przywitał mnie niesamowity hałas, jaki wytwarza woda spadająca na dach i parapet. No i błyskawice z gromami. To pierwsza taka ulewa w tym roku. Przynajmniej w Legionowie. Lubię taką pogodę. Burza jest taka... majestatyczna. Zawsze lubiliśmy wychodzić w Annopolu na pole i obserwować niebo podczas burzy. Wielkie, świecące i rozdzierające niebieskie sklepienie wyładowania elektryczne były piękne. Tutaj nie jest to takie efektowne, choć widok drzew wyginanych przez wiatr i strumieni wody, jakie tworzą się już na chodnikach, w jakimś stopniu przypominają te ulewy z Annopola.

Nie śpię jeszcze, bo od kilku godzin czytam "Lalkę". Kończę już pierwszy tom - czyli jestem w połowie drogi do sukcesu. Na jutro nie zdążę już przeczytać całości, ale mam ambitny plan żeby zrobić to w przeciągu dwóch najbliższych dni. A sama książka bardzo ciekawa i wciągająca.

Niebo jest co chwilę rozświetlane przez błyskawice. Burza coraz bardziej się wzmaga, właśnie przestał działać Internet, więc post ukaże się dopiero jutro.

Nie pozostało mi nic innego tylko iść spać - czytać już nie będę, bo odłączyłem przedłużacz z gniazdka. Niby jestem w mieście, ale przyzwyczajenie ze wsi zostaje. Zresztą nigdy nic nie wiadomo.

24 maja godzina 00:00

1 komentarz:

  1. Podobnie mówił przeor Niedźwiadek, kamedułów na Bielanach pod Krakowem. Jak waliło nad Krakowem "dobrze, pokaż im, że jesteś" :-)

    OdpowiedzUsuń