wtorek, 5 stycznia 2010

Piszę po przerwie świątecznej. Święta jak już wszyscy wiedzą spędzałem w domu, w Annopolu. Szkoda, że bez śniegu, bo gdy jest śnieg to jest tam pięknie. Od 28 w Poznaniu. Europejskie spotkanie młodych organizowane przez wspólnotę z Taize. Tak napisałem o tym spotkaniu do "Łącznika Mazowieckiego", lokalnej gazety (tekst krótki, bo całość jest relacją nas wszystkich, którzy byliśmy w Poznaniu, czyli ja, Zośka, Jasiek, Helena, Ala i tata, który był tam duchowo): Przyjazd do Poznania był dla mnie czymś szczególnym. Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedziałby mi żebym na coś takiego pojechał – pewnie bym odmówił. Dopiero jakoś od trzech lat zacząłem „doceniać” Kościół i to co ze sobą niesie. Co głównie zauroczyło mnie w tym spotkaniu? Myślę, że jedność wszystkich młodych ludzi, którzy przyjechali do Polski, by razem się modlić, często naprawdę z odległych zakątków świata. Czymś niesamowitym było siedzenie wśród tysięcy ludzi, wspólne śpiewanie kanonów z Taize i słuchanie rozważań brata Aloisa. Można było poczuć tą jedność narodów, które w te kilka dni połączyły się w jedną, chrześcijańską grupę, bez podziałów na rasę czy narodowość. W Poznaniu wszyscy byliśmy Polakami, Francuzami, Belgami, Litwinami, Węgrami, Ukraińcami i wszystkimi narodowościami zgromadzonymi w tym jednym miejscu. Urzekła także gościna i uprzejmość poznaniaków, nigdzie nie spotkałem się z negatywnymi opiniami, czy nie miłymi docinkami w stronę kogokolwiek. Jedynie pytania: „czym właściwie jest Taize?”, „skąd jesteście?”. Poznań wspominam bardzo ciepło, nie sądziłem, że będzie mi tak ciężko opuścić to miasto i tych ludzi. No, ale Rotterdam czeka… (przyp. W Rotterdamie odbędzie się kolejne spotkanie) No i co mam jeszcze dodać? Od poniedziałku zaczęła się szkoła i już w poniedziałek pierwszy w roku 2010 trening siatkówki, dwoma słowami: niezły wycisk. W czwartek gramy mecz o wszystko, wygrywamy- mamy jeszcze szansę na wyjście z grupy zasadniczej, przegrywamy- nasz udział w rozgrywkach kończy się 21 stycznia. Dlatego właśnie trzeba zacisnąć pasa i mecz po prostu wygrać. To tyle, do usłyszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz